Hejka, w tym takim długim wspomniałam o złamanych rękach ale przełożyłam ten temat na inny post. NA TEN! Złamałam dwie ręce. Najpierw prawą, a potem lewą. Prawą złamałam przez balona. Może trudno w to uwierzyć, ale tak było. Chciałam go kopnąć nogą ale zamiast tego upadłam. Balon przetrwał, a moja ręka nie. Ja płakałam. Mama powiedziała:
Boli?
Tak.
Musisz rozruszać.
Chodziłam tak ze złamaną ręką TRZY DNI! Wieczorem, Dokładnie trzy dni po moim upadku ręka zaczęła puchnąć ale zaczekaliśmy do rana. Rankiem dalej puchła i pojechaliśmy do szpitala ( nie poszłam do szkoły). Jakież było nasze zdziwienie jak się okazało że ręka jest złamana. W szpitalu założyli mi gips. Nie bolało ale płakałam bo kto by chciał mieć gips?! Jestem praworęczna i nie lubię dużo pisać. Jak mieliśmy lekcje w szkole to kolega pisał za mnie, (bo nie mogłam pisać, raczej się lewą ręką nie nauczę.) Jak ręka wyzdrowiała to pół roku później, złamałam rękę lewą. Biegłam pod górkę, moja koleżanka była na dole górki. Przewróciłam się, zdarłam kolano a bliznę na nim i na ręce mam do teraz. Było widać że jakaś kość tam odstaje ale złamanie nie było otwarte. Poszłam do domu z koleżanką. Mamie o wszystkim opowiedziałam, poszła do sąsiadki i zapytała czy może jakkolwiek załatwić nam transport do szpitala. Szpital był trochę daleko, a tata był na meczu. ( Gdzieś tak na początku roku szkolnego, tak mniej więcej złamałam tę rękę). Pojechaliśmy do tego szpitala i tam dostałam środki przeciwbólowe. Lekarz powiedział że więcej mi nie mogą zrobić. Będę musiała mieć operację. Pojechaliśmy z małym bandażem na ręce do szpitala w Bydgoszczy i tam nie jadłam nic aż do wieczora. Wieczorem miałam operację, wkładali mi druty. Obudziłam się od razu po operacji, było bardzo ciemno, więc poszłam spać. Rankiem zjadłam śniadanie i miałam trochę odwiedzin. Ominęła mnie krótka wycieczka do lasu z klasę. Gdy już wróciłam do szkoły miałam zmianę nauczycielki. A może ona była już trochę wcześniej. Szczerze to już nie pamiętam. Musiałam jeździć co tydzień lub dwa na kontrolę do Bydgoszczy. Na wyciąganiu drutów też nie było tak strasznie. Nie bolało w ogóle, ale było baaaardzo dziwne uczucie w ręce. No cóż... to wszystko. Papa! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz